niedziela, 8 października 2017

Neapol – stolica Południa

Panorama Neapolu z morza i widok na zamek Sant'Elmo
Inny z zamków Neapolu Castel dell'Ovo
I piknik na "plaży miejskiej" w pobliżu Castel del'Nuovo. Zbyszko z "blondynką" w dłoni :D

I kolejne zamczysko, Castel Nuovo.
Neapol to bez dwóch zdań symbol południa Włoch. Stare miasto założone jeszcze przez greckich kolonistów, przechodziło później różne koleje losu, rządzone przez Rzymian i Bizantyjczyków, Normanów, Niemców, Francuzów i Hiszpanów. Było stolicą państwa o dziwacznej nazwie Królestwo Obojga Sycylii, w 1861 r. zostało włączone w skład jednoczących się Włoch za sprawą „wyprawy tysiąca Garibaldiego”. Ten rewolucjonista, który stał się bohaterem narodowym, ma zresztą w mieście pomniki, place, stacje kolejowe. Burbonowie neapolitańscy, których obalił, nie cieszyli się dobrą sławą, ani wśród poddanych, ani w ówczesnej Europie. Wszyscy ci rządzący pozostawili po sobie liczne ślady, zwłaszcza w postaci kościołów i klasztorów oraz obronnych zamków. Tych ostatnich Neapol ma zresztą kilka. Budowli sakralnych też nie brakuje. Zalicza się je do głównych atrakcji turystycznych miasta, ale ich kolejne zwiedzanie może szybko znużyć. Naszym zdaniem w zupełności wystarczy odwiedzić przede wszystkim klasztor i kościół św. Chiary (surowe, gotyckie wnętrze – wynik renowacji po zniszczeniach wojennych oraz usunięcia barokowych dodatków, obok piękne krużganki klasztoru, do kościoła wstęp wolny, krużganki 7 euro, czynne 7.30 – 13.00 oraz 15.00 – 17.00, w małym parku przy kościele znajduje się ujęcie wody pitnej). Naprzeciwko trafiamy na kościół Gesu Nuovo, za niepozorną fasadą kryje się bogate, barokowe tym razem wnętrze. Potem jeszcze dla porządku katedra San Gennnaro (św. Januarego – patrona miasta, 8.30-12.30, 16.30-18.00). Tu warto pamiętać, iż podczas gruntownej renowacji kościoła w XVII w. biedni lecz dumni Neapolitańczycy odrzucili hojną darowiznę hiszpańskiej wicekrólowej, uważając, że świątynię swego patrona powinni odbudować za własne pieniądze. Co zresztą obecnie nie przeszkadza im pojawiać się w katedrze z pizzą w dłoni. Ostatecznie, pizza to też chluba Neapolu! (opis najważniejszych pizzerii zob. tu link). Na tym zwiedzanie kościołów możemy zakończyć, wystarczy już tych świętości!
Przed kościółem Gesu Nuovo

Bogate wnętrz kościoła Gesu Nuovo

Przed wejściem do kościoła Santa Chiara

Wirydarz w klasztorze św. Klary

Krużganki przy powyższym wirydarzu

I znów na alejkach widydarza

Przed Katedrą św. Januarego

Pizzeria w katedrze :D

Kaplica św. Januarego

Wnętrze katedry

Kolejny punkt obowiązkowy, to Muzeum Archeologiczne (Piazza Museo, 9.30-19.00, wtorki i święta nieczynne, 13 euro), tu zwłaszcza Gabinetto Segreto ze starożytną pornografią (zob. tu link) oraz mozaiką przedstawiającą bitwę Aleksandra Wielkiego z Dariuszem. Warto też zajrzeć do neapolitańskich podziemi. Jedna z tras wycieczkowych rozpoczyna się w kościele San Lorenzo Maggiore (przy Via Tribunali) i ukazuje starożytne, greckie, rzymskie oraz bizantyjskie pozostałości ukryte pod obecnymi domami miasta) druga w pobliżu Piazza Plebiscito (tu najciekawsze wydają się eksponaty związane z II wojną światową, podziemia wykorzystywano bowiem jako schrony). Zwiedzanie w grupach zorganizowanych, z przewodnikiem w języku włoskim lub angielskim. Po zaliczeniu tych atrakcji można spokojnie spacerować po wąskich, urokliwych uliczkach, wjechać kolejką szynowo-linową na wzgórze zamkowe (Castel Sant' Elmo). Ładny stąd widok, ale żeby wejść na mury trzeba zapłacić także za wstęp do muzeum, co niekoniecznie opłaca się czasowo oraz finansowo. Wybraliśmy polecany przez turystów spacer schodami prowadzącymi do podnóża zamku (Via San Martino – tak, to ulica, ale raczej niedostępna dla ruchu kołowego). Plaży jako takiej w Neapolu nie znajdziemy, miejscowi korzystają ze słońca i wody na kamieniach zabezpieczających nadbrzeżne bulwary w okolicach zamku Castell dell'Ovo. Urządziliśmy tam sobie piknik. Trochę trudno zejść z bulwaru, ale przy odrobinie wysiłku można to uczynić przy nasadzie grobli łączącej zamek ze stałym lądem.
Neapol wzbudza wśród przybyszów diametralnie różne uczucia. Dla jednych to miasto brudne, zatłoczone i hałaśliwe. To wszystko prawda, ludzi mnóstwo, klaksony i ryk silników, wszechobecne skutery wyjeżdżające z każdego zaułka, dosłownie z każdej szpary w szpalerze ciasno upchanych domów. W bocznych, krętych i ciasnych uliczkach (a i nie tylko tam) co i rusz napotykamy kupy śmieci albo wręcz ludzkich ekskrementów (nawet na placu Garibaldiego, tuż przed głównym dworcem kolejowym). Nikt z miejscowych się tym nie przejmuje. Wielu gościom nie przeszkadzają jednak te osobliwości i chłoną niepowtarzalny koloryt miasta, tworzony przez niezliczone knajpki ze znakomitą kawą (to w końcu Włochy!), uliczne stragany z wszelakimi towarami, lodziarnie i ciastkarnie (jedno i drugie to kolejna specjalność Neapolu) oraz, oczywiście, pizzerie. O tym kolorycie decydują jednak przede wszystkim ludzie, hałaśliwi, rozgadani (niekoniecznie po angielsku – z tym często problemy), oszukujący przy rozliczaniu drobnych zakupów (zwłaszcza owoców na wagę, urząd skarbowy też zresztą oszukują, po przyjrzeniu się kilku paragonom po zakupie jakichś pamiątek zauważyłem, że podane tam ceny były o połowę niższe niż te wystawione na metkach i pobierane przy kasie), niby to spieszący się gdzieś w swoich sprawach, ale zawsze znajdujący czas, by zatrzymać samochód na środku wąskiej uliczki i pogadać z przyjacielem. W sumie są też jednak życzliwi i przyjaźni (np. konduktor w pociągu, który podarował nam karę za wykupienie niewłaściwego biletu podczas podróży do Puzzoli). Miłośnicy (miłośniczki) zakupów znajdą się w swoim żywiole przy Via Toledo. To główna ulica starego centrum, obstawiona wszelkiego rodzaju sklepami oraz butikami z konfekcją i galanterią. Ceny niewygórowane, niższe niż np. w Rzymie, zawsze też oferują jakieś przeceny. O wiele trudniej w Neapolu o sklep spożywczy. Na szczęście, tu i tam rozmieszczono publiczne ujęcia wody pitnej. Bardzo przydatne w gorącym klimacie miasta!
Jeden z ciekawszych eksponatów Gabinetto Segreto w Muzeum Archeologicznym :D
Jeden z licznych improwizowanych śmietników ulicznych w bocznych zaułkach Neapolu.

Neapol od "kuchni" widok z okna muzeum przy kościele San Lorenzo Maggiore.

Mamy wrzesień ale tutaj już szykują się na święta. Uliczka w pobliżu kościoła San Lorenzo gdzie atmosfera bożonarodzeniowa trwa cały rok.
Uliczny sklep z rybami.

A za rogiem konkurencja...

Temat rzeka...włoskie słodycze.

A tutaj m.in. słynne baba neapolitańskie, nasączone rumem.

I chyba najsłynniejsze neapolitańskie ciasteczka wypełnione kremem: cannoli

Do wyboru, do koloru aż ślinka cieknie

Chyba nie zdołamy się oprzeć...

Nawet wikingowie nie oprą się włoskiej porcji słodyczy. Zdjęcie w Galerii Umberto I
Piazza del Plebiscito

Pałac królewski po przeciwnej stronie.
I jeszcze nowoczesna religia Neapolu, czyli piłka nożna. Neapolitańczycy to fanatyczni kibice, oczywiście FC Napoli, z którego są dumni niczym ze Św. Januarego i pizzy razem wziętych. W gęsto zabudowanym centrum brak placów do gry w piłkę, więc młodzi następcy Maradony grają w mini parku przy kościele św. Chiary. Średniowieczny mur świątyni z XIII w. to jedna z granic wyłożonego kamieniami „boiska” (na szczęście bez eksponowanych okien), prowadzące do bocznego wejścia schody pełnią rolę bramki. Nikomu to nie przeszkadza. A „boski” Diego Armado Maradona to bohater i współczesny święty Neapolu. Po zakończeniu kariery ten znakomity piłkarz ma różne problemy, także z prawem, ale tutaj nikt o tym wiedzieć nie chce. Wszyscy pamiętają tylko o tym, że będąc u szczytu sławy ten nowy „król footballu” grał w FC Napoli, kupiony za zawrotną wówczas kwotę 10 mln. dolarów. Podobno pieniądze wyłożyła mafia. I nic w tym dziwnego, w końcu mafiosi to też kibice! Dzięki Argentyńczykowi w 1990 r. FC Napoli jeden jedyny raz w historii zdobył mistrzostwo Włoch, ogrywając kluby z bogatej północy, Mediolanu czy Turynu. Takiego triumfu biedni i dumni południowcy długo nie zapomną! Toteż Maradona ma swoją kaplicę, niczym prawdziwy święty. Urządzono ją w kawiarni Bar Nilo przy Via San Biagio dei Librai (w starym centrum miasta). Przyciąga ona licznych ciekawych, by zrobić zdjęcie wypada zamówić kawę (2,50 euro, drogo jak na południowe Włoch, ale co tam!). W zamian możemy sfotografować się przy podobiźnie „Boskiego Diego”, otoczonej wizerunkami Matki Boskiej, świętych pańskich (z Ojcem Pio i Janem Pawłem II na czele) oraz papieża Franciszka. Już w Barcelonie, na stadionie Barsy, odnieśliśmy nieodparte wrażenie, że religia katolicka i piłka nożna mają wiele wspólnego, jeśli chodzi o formy wyrażania uczuć wyznawców. W Neapolu otrzymaliśmy kolejne potwierdzenie tego stanu rzeczy!
Jeden z "fresków" przy ołtarzu kaplicy boskiego Diego
A tutaj kapliczka

Diego najwyższym kapłanem neapolitańskiego footbolu :D

Bar Nilo w którym mieści się kapliczka Maradony

Na koniec kilka informacji praktycznych. Neapol, niezależnie od tego, czy gość doceni czy też nie specyficzny urok miasta, to znakomity punkt wypadowy do zwiedzania przepięknej okolicy. Wszędzie można dojechać metrem lub kolejką podmiejską, ewentualnie popłynąć promem (na wyspy). Pensjonaty typu BB oferują stosunkowo niedrogie noclegi, najlepiej wziąć takowy w starym centrum. Wtedy zamiast jechać metrem (1 euro) można po prosu wybrać niedługi zwykle spacer i chłonąć atmosferę miasta. Wieczorami koniecznie trzeba odwiedzać kolejne pizzerie (do diabła z dietą, takiej pizzy nigdzie indziej nie dostaniecie). Dojazd z lotniska zapewniają autobusy firmy Alibus (na lotnisku należy skierować się wzdłuż drogi prowadzącej na wprost od głównego wyjścia, po ok. 200-300 m. trafimy na przystanek). Koszt biletu to 4 euro, kupujemy u kierowcy. Możemy jechać na Plac Garibaldiego (główny dworzec kolejowy, stacja metra) albo dalej, do portu promowego na nabrzeżu, w centrum miasta. W sprzyjających warunkach zabierze to ok 20 minut (do portu), ale jeżeli trafimy na bardzo tu częste korki, to 1.30 h też nikogo nie zdziwi. Autobusy kursują dość często, ale z powodu wspomnianych korków zgodność z rozkładem jazdy pozostaje problematyczna. Taksówkarze proponują często przejazd na trasie lotnisko-centrum za 5 euro od osoby, ale trzeba zająć albo przynajmniej zapłacić za wszystkie miejsca.

Ciekawe miejsca, do których łatwo dotrzeć z Neapolu, a które odwiedziliśmy:

1. Pompeje (klik), warto zwrócić uwagę na łaźnie i dom rozpusty :D w Pompejach.

2. Wulkany Neapolu: Wezuwiusz i Solfatara (klik)

3. Capri - Królowa Zatoki Neapolitańskiej (klik)

4. Ischia, Księżniczka Zatoki Neaopolitańskiej (klik)

Warto również popróbować neapolitańskiej pizzy. Nigdzie poza Neapolem nie zjecie równie dobrej! Tutaj link i kilka naszych propozycji :D Mniam :D Smacznego!